Spod mojego pióra wyszło już kilka artykułów, niektóre były nawet opublikowane przez magazyn Family Law Online (LexisNexis). Wiem jednak, że pisanie to ciągły proces, który cały czas trzeba rozwijać. Swoje pierwsze artykuły z pewnością teraz mocno bym skrytykował. Nie zmieniła się jednak moja główna motywacja – pomaganie tym, którzy czują się zagubieni w kwestach prawnych. Może to właśnie dlatego większość moich artykułów wyjaśnia procesy i procedury prawne tym, którzy nie zawsze mogą pozwolić sobie na odpłatną pomoc adwokata.
Kiedy zaproponowano mi napisanie artykułu o radcach prawa rodzinnego uświadomiłem sobie, że jest to temat, o którym można mówić bez końca. Dlatego właśnie stworzyłem tak długi artykuł – aby był maksymalne wyczerpujący.
Zasadnicze Pytanie – Czy Moja Praca Coś Zmienia?
Istnieje pogląd, że realia tego zawodu szybko podcinają skrzydła nowicjuszom, którzy dopiero zaczynają przygodę z prawem rodzinnym. Chęć czynienia zmian jest prędzej czy później zastępowana podejściem uważanym za aroganckie, nieczułe lub onieśmielające. Według Komisji Usług Prawnych to właśnie tych słów używa się najczęściej.
Nie będę wnikał w szczegóły tego raportu i jego meandry. Uważam, że to bezcelowe. Nawet jeśli część klientów rzeczywiście tak uważa, środowisko prawne powinno raczej podejść do tego samokrytycznie i w miarę możliwości pracować nad sobą. Weźmy na przykład inną kwestię – homoseksualizm. Postęp w ustawodawstwie w tym zakresie jest powszechnie promowany co świadczy o tym, że sektor prawny cały czas rozwija się, aby coraz lepiej służyć ludziom. Sektor prawny musi więc uwzględniać krytykę i w pewien sposób się do niej dostosować. Oczywiście robienie kariery w dziedzinie prawa przy jednoczesnym dążeniu do spełniania oczekiwań klientów nie zawsze jest łatwe. Często praca na korzyść klienta nie zostaje wcale doceniona. Niemniej jednak, taką ścieżkę wybraliśmy i determinacja jest jej częścią. Sprzeciwianie się temu byłoby po prostu zawodowym samobójstwem.
Mnie osobiście krytyka nie razi. Uważam, że prawnik powinien radzić sobie z takimi sprawami. Taka jest specyfika pracy, a negatywnych opinii po prostu nie można unikać. Gdyby poszukać w sieci szczegółowych informacji, nie byłoby trudno znaleźć „godne uwagi” artykuły o rzekomych problemach sektora prawnego. Nie ukrywam, niektóre z opisywanych historii są wartościowe i mogą mieć znaczenie. Byłoby jednak błędem nie zauważyć, że na każdą historię o rzekomych zaniedbaniach w usługach prawnych przypada wiele historii o sprawach prowadzonych doskonale. Tak to po prostu działa – jedne historie sprzedają się dużo lepiej niż inne, mniej „warte uwagi”.
Pozwolę sobie wspomnieć o innym aspekcie sektora prawnego, który również mocno wpływa na postrzeganie zawodu. Chodzi o podejście prawników i radców do konkretnych osób, które spotykają na swej drodze. Zacznę od małej dygresji, aby lepiej nakreślić temat.
Chciałbym wspomnieć, że mogę się tylko wypowiadać w swoim imieniu. Jeśli chodzi o mnie, postanowiłem związać się z prawem z powodu potrzeby czynienia zmian dla zagubionych osób będących w sytuacji, w której sam kiedyś byłem. Wychowywałem się w biednej, rozbitej rodzinie imigrantów z Południowej Azji. Nie miałem żadnych perspektyw. Codziennie widziałem, jak moja matka zmaga się z trudnościami formalnymi i nie wiedziałem, czy faktycznie jest to tak skomplikowane, czy po prostu władza utrudnia ludziom życie tak wszystko przedstawiając. Z dnia na dzień stawałem się coraz bardziej świadomy trudności biurokratycznych. Wciąż brak zrozumienia ze strony urzędników i ciągłe problemy. Czasem wiązało się to z widocznym poczuciem wyższości osób na stanowiskach, które wydawały się aroganckie i wykazały absolutny brak zainteresowania ludźmi potrzebującymi pomocy. Ta codzienna frustracja spowodowała, że postanowiłem rozpocząć karierę właśnie w sektorze prawnym, z poczuciem, że nie ma takiej rzeczy, której nie byłbym w stanie się nauczyć.
Właśnie dlatego uważam, że moje obecne podejście ma podwaliny w przeszłości i osobistych doświadczeniach. Pozwoliło mi to pracować z klientami niezależnie od ich statusu i pochodzenia. Jestem zdania, że my – przedstawiciele prawa – nie możemy podchodzić do klientów „maszynowo”, aby nie stać się „robotami”. Każdy prawnik i radca powinien nauczyć się podchodzić do każdego z klientów w sposób indywidualny. Postępujące zmiany społeczne wymagają, aby cały sektor prawa dostosował usługi prawne do różnic między ludźmi.
Albert Einstein twierdził, że „… szaleństwem jest robić w kółko to samo i oczekiwać innych rezultatów…”. Moim zdaniem system prawa jest obecnie bardzo mozolny. Mogło to zrazić część klientów, którzy zaczęli przenosić się do lokalnych firm działających w ramach określonych społeczności. Weźmy przykład sektor IT i jego tempo rozwoju. Nie oczekiwałbym oczywiście, aby system prawa zmieniał się i rozwijał równie szybko, ponieważ z pewnością zaburzyłoby to funkcjonowanie całego systemu. Nie da się jednak zaprzeczyć, że sektor prawny w którymś momencie stracił nieco kontakt z rynkiem konsumenckim. Powszechna, nieco arogancka wiara w to, że rynek będzie nieustannie rósł, nie przyniosła tego, czego oczekiwano. Duże firmy, należące do „elity” rzeczywiście urosły jeszcze bardziej, miały bowiem za sobą ogromne budżety marketingowe pozwalające na rozwój PR i powiększanie bazy klientów. Jednak nawet te firmy nie są w pełni odporne na rosnącą konkurencję, szczególnie pojawienie się mniejszych, wyspecjalizowanych firm, wyrastających ostatnio jak grzyby po deszczu. Jeśli nie masz wystarczającego do konkurowania z większymi firmami budżetu, czeka Cię ciężka walka o przetrwanie. Właśnie dlatego zmiana podejścia jest koniecznością, a nie opcją. Zawód prawnika musi iść z duchem czasu.
Negatywne postrzeganie
Negatywne postrzeganie prawników ma wiele aspektów, dlatego skupiłem się tylko na powyższych kwestiach. Biorąc je pod uwagę twierdzę, że jest koniecznością, aby nowoczesne podejście firm było skupione na kliencie jeszcze bardziej niż wcześniej. Oznacza to duże dostosowanie się do klientów, których pora przestać traktować w typowo tradycyjny sposób, na przykład używając bardzo formalnych i złożonych sformułowań. Jest to typowe dla radców i prawników starej daty, którzy wierzą, że tak właśnie powinni się zachowywać w stosunku do klienta. Nie możemy jednak rezygnować z bardziej ludzkiego podejścia, oczywiście przy zachowaniu profesjonalizmu i wsparcia merytorycznego. Budowanie długofalowych relacji z klientami wymaga zniesienia pewnych barier komunikacyjnych. Nie muszę chyba przedstawiać plusów takiego rozwiązania.
Szczególnie w przypadku prawa rodzinnego powinniśmy wziąć aspekt ludzki pod uwagę. Podejście tradycyjne moim zdaniem w ogóle się tu nie sprawdza, może nawet szkodzić klientom. Naszą rolą powinno być wspieranie klienta podczas całego procesu, co pewnie w dużej mierze pomogłoby walczyć z poglądem, że jesteśmy „niezainteresowani” i „niedostępni”. Osobiście od dawna stronię od ‘robotycznego’ podejścia w pełnieniu usług prawnych i uważam, że robię to z korzyścią dla całego sektora prawniczego. Jeśli jesteś osobą dość dobrze zorientowaną w sektorze prawnym, wiesz, że przez bezdusznie działające firmy prawnicy i radcy często uważani są za aroganckich i onieśmielających. Wystarczy wyciągnąć wnioski z tego feedbacku, aby zmienić kulturę pracy i podejście do klienta.
Warto również napomknąć o bardzo powolnym postępie technologicznym w sektorze prawnym. Postęp powoli następuje, niestety jednak jest to raczej odrabianie strat niż bycie leaderem.
Oczekiwania klientów w tej kwestii są natomiast bardzo duże. Niektóre z firm twierdzą, że dla nich nawet nieosiągalne do spełnienia. I tu znów podkreślam, że wszystko jest kwestią chęci dostosowania się do rynku i zmiany.
Firmom i prawnikom nie jest tak trudno podjąć więcej inicjatywy, aby nadążyć za nowoczesnym klientem naszych czasów, na przykład wykorzystując nowoczesne technologie i media. Nie przeczę, marketing w sektorze prawnym jest wyzwaniem, szczególnie jeśli rynek jest nasycony, ale jest to bodziec do wzrostu kreatywności w utrzymywaniu zaangażowania klientów. Coraz więcej prawników rozumie znaczenie mediów społecznościowych, i to po latach zupełnego lekceważenia tych kanałów..
Prawnicy i radcy prawni korzystający z mediów społecznościowych powinni być świadomi ich potencjału. Niestety często bardzo mocno ograniczają swoje działania w mediach społecznościowych do aktywności bardzo poprawnych, niemal tradycyjnych. Prawnicy obawiają się, czy na pewno nie udostępnią czegoś ‘niepoprawnego’, co jest dość smutne. W skrajnych przypadkach, w Internecie udzielają się pod pseudonimami. To jest smutne jeszcze bardziej, gdyż często są to zabawni, charyzmatyczni profesjonaliści, którzy mogliby spożytkować potencjał mediów społecznościowych. Z jednej strony rozumiem chęć zachowania dyplomatycznej powagi w sieci, z drugiej – czy musimy zachowywać się jak roboty z obawy przed zaszkodzeniem sobie w karierze? Zdecydowanie potrzeba tu jakiejś równowagi, aby nawiązać lepszą więź z klientami. Może warto na początek skorzystać z porad prawników, którzy już aktywie udzielają się w mediach społecznościowych i dobrze im to idzie?
Podsumowując, pomijając powyższe wątpliwości, postrzeganie prawników i radców prawnych jest różne i bardzo mocno zależy od tego, jak potrafisz się adaptować do nowych warunków. Na pewno nie powinno się wrzucać wszystkich do jednego worka, gdyż byłoby to niesprawiedliwe dla osób, które w żaden sposób nie są aroganckimi czy zdystansowanymi robotami. Tak czy inaczej, zdecydowanie uważam, że prawnicy mogą zrobić wiele, aby postrzegano ich lepiej. Wystarczy przemyśleć spływającą na całe środowisko krytykę i dostosować się używając bardziej nowoczesnych niż dotychczas metod. Może to bardzo pomóc w zmianie postrzegania prawników przez opinię publiczną.
Osobiście wierzę w docieranie do klientów nie tylko tradycyjnymi, standardowymi kanałami. W firmie, w której obejmuję stanowisko Head of a Family Department korzystamy z możliwości, jakie dają na przykład media społecznościowe. Takie podejście sprawia, że zgłaszają się do nas klienci różnych narodowości i kultur. Cała uwaga skupiona jest na kliencie co skutkuje tym, że jesteśmy bardziej dostępni, sprawy przebiegają płynniej, a liczba klientów i ich rekomendacji rosną.
Gdy interesy klienta są na pierwszym planie, korzyści sprzedażowe również nadejdą…